Forum Forum klanu SacredBand Strona Główna Forum klanu SacredBand

 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

GLADIUS

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu SacredBand Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arek
Klanowicz
Klanowicz


Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŚWIDNICA

PostWysłany: Pon 8:11, 08 Maj 2006    Temat postu: GLADIUS

Gladius i do czego to prowadzi, czyli...
pogawędka z nieznajomym chłopcem.

Zapamiętaj dobrze chłopcze! Miecz jest wszystkim co warto posiadać. Miecz wytycza ścieżkę przez życie. Miecz czyni bojaźliwego odważnym, a słabego silnym. Miecz pozwala żyć tobie dłużej niż innym. Miecz przynosi ulgę i ukojenie. Daje ci wszystko o czym jesteś w stanie zamarzyć, ale w zamian oczekuje też czegoś od ciebie. Jest jak kochanek, który ceni sobie swoje przyzwyczajenia, lubi jak się o niego dba, głaszcze i pieści w odpowiedni sposób. Jest też zazdrosny, a zdradzony potrafi skaleczyć. Wytworzywszy bliską więź skutecznie wpływa na umysł swojego nosiciela i użytkownika. Niestety, przy okazji, potrafi też sporo namieszać w głowie.
Popatrz chłopcze uważnie na scenę przed sobą. Przywołam zaraz na nią legionistę i, aby porównanie było wyrazistsze i skuteczniejsze, kogoś zupełnie odmiennego, dajmy na to: samuraja.
Czy widzisz wyraźnie tę jednoznaczną rzecz. Obaj używają do walki miecza, który jest całkowicie odmienny od tego drugiego. Jeden jest krótki i jednoręczny, drugi jest długi i w zasadzie macha się nim obiema rękoma. Jeden zwie się gladiusem, a drugi kataną. Ponieważ są tak odmienne w wyglądzie i tak tożsame w użytkowaniu będę posługiwał się oryginalnymi nazwami.
Otóż chłopcze po mieczu można poznać nie tylko człowieka, ale i społeczeństwo. Gladius preferuje tłok i zagęszczenie, lubi mieć swych braci obok siebie, lubi poczuć rytmiczną siłę wielości. Wtedy czuje się dobrze i jest skuteczny. Jego pieśń to: kłuć, kłuć, kłuć i tylko z rzadka pociągnąć czy rąbnąć. Użytkownicy gladiusa tworzą zdyscyplinowane społeczności potrafiące gromadnie dążyć do obranego celu.
Katana wręcz przeciwnie. Choć lubi błyszczeć w blasku innych ostrzy, to preferuje luźny szyk, bezładne kupy, indywidualne popisy. Pieśń katany to: cięcia, cięcia, cięcia, z rzadka dziabnięcie wroga szpicem. Choć posiadacze katan potrafią się skrzyknąć, to jednak wolą błyszczeć samotnie w swojej wirtuozerii. Dopóki mają wspólny cel zgodnie działają, ale poza tym każdy jest samotnikiem.
Zważ chłopcze, że w ten sposób karna zbiorowość zderza się wyobcowanym indywidualizmem. Czyż troski i zmartwienia wynikające z nadmiaru obecności ludzi są jednakie z samotnością? A zważaj dalej, a pilnie, że troski te wypływają pośrednio z użytkowania miecza.
Pamiętasz chłopcze jak na początku wspomniałem, że posiadanie miecza potrafi sporo namieszać w głowie? Pamiętasz? To dobrze, albowiem teraz powiem ci co się robi z mężczyznami z nadmiaru pychy, dufności i przekonania o wyższości posiadania miecza nad czymkolwiek innym, choćby dzbana wody, że o amforze wina nie wspomnę. Przekonania wręcz kuriozalnego, a więc wywołującego kuriozalne gesty. Proszę bardzo, oto one. Noszenie gladiusa przy prawym boku. Niby drobiazg, a spróbuj go dobyć szybko i sprawnie (mańkuci się nie liczą). Ha, ha, ha. Dla odmiany katana jak żadne narzędzie kłująco-tnące noszona jest w pochwie ostrzem do góry. Niby drobiazg, a spróbuj wyszarpując z pochwy nie stępić i nie odsłonić boku uniesioną wysoko ręką.
Cóż chłopcze, jak widzisz noszenie miecza czyni mężczyznę niepraktycznym. Przekłada się to także na inne wyposażenie wojownika. Weźmy na przykład nakrycie głowy. Właściciel gladiusa najczęściej upodoba sobie hełm z kitą opadającą, albo hełm z krótką kitą, albo hełm ze szczotką wzdłuż albo nawet w poprzek. Do tego dochodzą różnorakie kolory, by móc mienić się jak paw w ogrodzie przed kochankami. Co na to posiadacze katany? Wkładają oni hełm z maską. Twarze różne. Najczęściej okrutne i wykrzywione grymasem bólu. Obrazy bóstw, demonów i pokonanych wrogów. Kolory także wszystkie możliwe, gdyż każdy właściciel miecza jest strojnisiem uczulonym na barwy. Im więcej ich ubierze, im barwniej się przystroi, tym pewniejszym się czuje.
Kolejną rzeczą, drogi chłopcze, jest noszenie tarczy, które czyni spokojne przemieszczanie się ciężkim ćwiczeniem ramienia. Najczęściej tylko jednego ramienia i to nierzadko przez cały dzień. Wynika to z tego, że w drugiej ręce trzymany jest gladius. Natomiast właściciel katany, który ma obie ręce zajęte wiesza tarczę lub cos co ma ją zastąpić po prostu na sobie, w formie różnych kółeczek, prostokątów i innych wymyślnych form na każdym narażonym na trafienie miejscu ciała, wygląda przez to jak stolarz obwieszony deszczułkami.
Jesteś tu chłopcze jeszcze? Na koniec zdradzę ci największą chorobę posiadaczy miecza. Jest nią rzecz jasna wrażanie swojego ostrza miecza w bebechy. Oczywiście samodzielnie i oczywiście swoje własne.
Nazywa to się samobójstwem. Najczęściej honorowym. I to jest ta cecha wspólna posiadaczy miecza. Z jedna małą różnicą. Gladius, który lubił tłok w tej chwili wybiera samotność. Zaszywa się w jakimś ustronnym miejscu, by nikt mu nie przeszkodził. Co najwyżej, by po chwili odnaleziono właściciela miecza i by może mógł wyszeptać kilka słów pożegnania. Katanie także się zmienia charakter. Lubi mieć blisko towarzystwo, przede wszystkim, dekapitatora, którego zadaniem jest, po kilku pociągnięciach tnących kiszki, odcięcie głowy (tak chyba na wypadek jakiegoś oszustwa).
Hmm, i cóż mój chłopcze, nie odchodzisz? Zastanawiasz się nad głowami mężczyzn dzierżącymi rękojeść miecza, czy może zastanawiasz się nad wzajemnym pojedynkiem? Czy gladius wyszedłby zwycięsko z pojedynku z kataną? Jeśli tak, to na koniec służę opowieścią:
„Człowiek o imieniu Sung miał skośne oczy ras, które żyły w krainach na wschodzie, tak odległych, że nieomal mitycznych. (...)
Tylko bogowie wiedzieli, co Sung porabiał tak daleko od swojej ojczyzny, ale za pomocą swojego długiego miecza przeszedł do ostatnich pojedynków, a we wszystkich poprzednich zwyciężał w najkrótszym czasie. (...)
Kiedy o północy oczom tłumu pokazał się Brutus i Sung, na nowo nasączone oliwą pochodnie zapłonęły i arena błyszczała jasnym kręgiem pośród ciemności Pola Marsowego. (...)
Kiedy trębacze zadęli w rogi, Sung zaatakował znienacka, próbując wygrać w pierwszych chwilach. Jego miecz spadł błyskawicą na nogi Brutusa, ale młody Rzymianin odbił uderzenie z głośnym szczękiem metalu. Nie odpowiedział atakiem na atak i na moment Sung stracił równowagę, ale znów rzucił się do przodu, zataczając mieczem w powietrzu szeroki łuk.
Brutus odbił także ten cios i szczęk metalu zabrzmiał jak dzwon nad zastygłym w milczeniu tłumem, z fascynacją śledzącym tę tak inną od poprzednich walkę. (...)
Sung atakował dalej, ale Brutus ani razu nie wyszedł poza własną linię. Odbijał trafne uderzenia, na inne, choć ledwo go omijały, nie reagował. (...)
[Sung] Zaczął pochrząkiwać przy każdym ciosie i uderzać na oślep. Już nie po to, by wytoczyć pierwszą krew, lecz by zabić. (...)
Brutus odparował cios Sunga i zdążył wbić łokieć w usta przeciwnika. Trysnęła krew. Czerwony strumień na białej skórze, doskonale widoczny, i Sung oszołomiony, cofnął się. Brutus podniósł rękę, mówiąc coś do niego, ale Sung pokręcił głową i runął na Rzymianina raz jeszcze.
Brutus ożył i to wyglądało tak, jakby długo przyczajony kot rzucił się do skoku. Pozwolił, by długie ostrze prawie się otarło o jego żebra, i wykorzystując chwilę, kiedy Sung się odsłonił, wbił gladius w jego szyję. (...)”.
Tak chłopcze, tak to było, bo choć wszystkim mężczyznom miesza się w głowie od ściskania rękojeści miecza, to gladius zawsze wychodzi zwycięsko z wszelkich starć, potyczek, bitew i wojen. A teraz biegnij do domu, bo widzę, że nie boisz się szaleństwa i że aż się palisz do tego by ci ojciec wystrugał drewniany mieczyk. No biegnij, już biegnij. A krzywdy sobie nie zrób!
Albo komuś innemu.


Wykorzystane źródła:
Cytat: Conn Iggulden „Imperator. Tom 3. Pole mieczy” Rebis 2006 (strony 161 i 189).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wodzilus



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:29, 08 Maj 2006    Temat postu:

Hehe świetna książka... ale najbardziej mi się podobała końcowka pierwszej części, to oblężenie Rzymu ech... Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lukasz



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:25, 08 Maj 2006    Temat postu:

Nom, fajna ksiazka, czekam na nast czesc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu SacredBand Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin